Liceum Sztuk Plastycznych im. Tadeusza Kulisiewicza

Zespół Szkół Ponadpodstawowych w Kaliszu

Otrzęsiny Plastyków

listopad10

Tradycją Liceum Plastycznego są coroczne otrzęsiny klasy pierwszej. 29 października kolejny rocznik przeszedł chrzest bojowy. Trzecioklasiści zgotowali pierwszakom niezłe przyjęcie. Przerażeni uczniowie nie wiedzieli, co ich czeka. Jak przeszli moment inicjacji? Przeczytajcie relację Moniki Rosiak…
Drzwi auli otworzyły się szeroko. W towarzystwie trzech „kotów” wyszła para królewska. Wszystko z pozoru było w porządku… dopóki nie stanęłam z królową twarzą w twarz … Dwie godziny temu, to był chłopak !

Prowadzący imprezę domalowali nam wąsy i kazali zająć miejsca. Każdy starał się usiąść w najdalszym zakątku licząc, że  uda mu się uniknąć kompromitacji. Trzecioklasistki przebrane za koty losowo wybierały z nas kogoś do następnych konkurencji. ?Byleby na mnie nie padło! Mogę zrobić wszystko, tylko nie to !?- myśleliśmy za każdym razem, gdy przychodził moment, w którym koty schodziły ze sceny w poszukiwaniu pierwszaków. Picie mleka z miski bez użycia rąk, rysowanie krowy z zawiązanymi oczami, publiczne wyznawanie miłości nauczycielom to tylko część katorg, z jakimi przyszło nam się zmierzyć.

Każda konkurencja wyłaniała „gwiazdę-ofiarę”, która przy spełnianiu żądania trzecioklasistów rozbawiła publiczność. Oczywiście najwięcej śmiechu było przy naszych wpadkach,  których było niemało. Wspomnę tu wyznanie Honoraty, z pewnością przejdzie do historii, albo spektakularne picie mleka przez Karolinę.

Jednak spożywania specjałów baliśmy się najbardziej. Spodziewaliśmy się, że to, co będziemy musieli zjeść, będzie nie do przełknięcia lub chociaż będzie powodować grymas na twarzy. Na szczęście nic takiego nam nie zaserwowano.

Uroczystość zbliżała się do końca. Po raz ostatni prowadzący wywołali nas pod scenę. Złożyliśmy przysięgę. I w końcu nadszedł ten moment. Z dumą wpatrywaliśmy się w niewielką karteczkę świadczącą o tym, że przeszliśmy przez „męki chrztu szkolnego”.

Zakończyła się część oficjalna. Światła zgasły i tu właśnie nastąpił moment pojednawczy… Trzecioklasiści rozdali nam chusteczki, byśmy starli wąsy. Niby nic, ale znaczące. Ten gest zburzył mur, który dotąd stał między nami. Od tego momentu należeliśmy do wielkiej rodziny Kaliskich Plastyków.

Monika Rosiak I LP

Comments are closed.

Archiwa